Zbliża się wieczór. Na dworze jest ciemno i nie przyjemnie. Jak co wieczór wchodząc do mojego pokoju zapalam świecę jedną po drugiej. To mnie uspokaja i odpręża. Lubię nastrój panujący w tedy w tym moim małym azylu.
Jak zawsze siadam przed komputerem i piszę kolejną część mojej pracy zaliczeniowej. Chwila skupienia trwa tylko jakiś moment. Ten proces trwa bardzo krótko, ponieważ raz po raz mój wzrok kieruję na zdjęcie stojące obok laptopa. Zatracam się w tej chwili przez moment. Jest mi z tym dobrze i nawet powiedziałabym więcej - jest mi wspaniale. Szybko jednak przychodzi opamiętanie i powrót do rzeczywistego świata.
Czy można aż tak kochać człowieka, którego nie ma się obok siebie?
Chyba tak, na pewno tak... . |